Pielgrzymka do Kalwarii Zebrzydowskiej

17 czerwca przeżyliśmy tradycyjną pielgrzymkę na zakończenie roku formacji w naszym Ośrodku Katechumenalnym przy kościele św. Marka. Po raz kolejny pielgrzymowaliśmy do Kalwarii Zebrzydowskiej. Byli wśród nas neofici, bierzmowani, osoby po konwersji, osoby, które kontynuują drogę formacyjną, katechiści, uczestnicy Studium Katechumenalnego i przedstawiciele Bractwa św. Zofii. Rozpoczęliśmy Mszą świętą w kaplicy Męki Pańskiej w sanktuarium kalwaryjskim, sprawowaną przez Ks. Andrzeja. A potem udaliśmy w drogę… ku Drodze Krzyżowej. Doszliśmy do tzw. Grobku Matki Bożej. Tam była chwila na słowo Ks. Andrzeja. Mówił o tym, że Matka Boża ma dar przybliżania do Kościoła ludzi, którzy mają opory albo złe doświadczenia z jego ograniczonym, ludzkim oraz instytucjonalnym wymiarem. Po prostu pociąga dyskretnie ku Jezusowi, a przez Niego ku Kościołowi i wprowadza w tajemnicę życia dla Jezusa, bycia prawdziwą wspólnotą, rodziną ochrzczonych, czyli Kościołem. Potem doszliśmy do I stacji Drogi Krzyżowej, do “Piłata”. Zamieszczamy na stronie rozważania Drogi Krzyżowej Ks. Andrzeja (pod galerią zdjęć), krótkie, albo bardzo konkretne i w tym konkrecie poruszające. Najmłodsza uczestniczka tegorocznej pielgrzymki miała 7 lat, najstarszy uczestnik – 93 lata, razem więc mieli 100 lat i oboje dzielnie przeszli całą drogę. Po odprawieniu Drogi Krzyżowej udaliśmy się na obiad, a potem na spotkanie przy kawie, herbacie, słodkościach i dzieleniu się wiarą oraz wzajemną wdzięcznością. Poniżej galeria zdjęć z dzisiejszego wydarzenia.

 

Tekst Drogi Krzyżowej Ks. Andrzeja Wójcika:

Stacja pierwsza: Pan Jezus skazany na śmierć

Pan Wszechświata, przez którego wszystko zostało stworzone i przez którego wszystkie stworzenia mają życie, został skazany na śmierć. Jezus milcząc czeka na obrońców. Kiedy mówię Bogu „tak, bądź wola Twoja”, jestem obrońcą Jezusa. Jestem tym, który się do Niego przyznaje. I wtedy mogę prawdziwie żyć. Jezu skazany na śmierć: bądź wola Twoja a nie moja.

Stacja druga: Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Jezus nie tylko jest skazany na śmierć, ale bierze na siebie narzędzie śmierci; to, co tę śmierć spowoduje. Już wtedy, kiedy przyjął nasze ciało, naszą ludzką naturę, przyjął i wziął na siebie naszą śmierć. Do samego końca; do samego dna chciał być z nami jedno. I dlatego krzyż stał się znakiem miłości i życia a nie śmierci. Panie Jezu dziękujemy za znak krzyża.

Stacja trzecia: Pan Jezus po raz pierwszy upada pod krzyżem

Jezus nie ma siły. Mimo, że jest Bogiem, nie korzysta z boskich mocy. Zgadza się na to doświadczenie niemocy i mówi nam, że nie ma takiego trudu w naszym życiu, w którym On nie byłby obecny. Nigdy nie jesteśmy sami. Jezu upadający pod krzyżem pomóż nam nigdy nie zapominać o Tobie.

Stacja czwarta: Jezus spotyka swoją Matkę

Maryja nie zawodziła na drodze Krzyżowej. Ale jak nikt inny była na tej drodze cała. Jak nikt inny współcierpiała ze swoim boskim Synem. Ona jedna, mimo ciemności, które atakowały jej serce, wierzyła w Jezusa. W swoim sercu umarła razem z Nim. Wolałaby tysiąc razy bardziej sama być przybita do Krzyża, aby uwolnić Syna. Ale wierzyła, że Bóg Ojciec nie zostawi swojego Syna, tak jak Ona nie zostawiła Jezusa. Maryjo bądź z nami w momencie cierpienia i próby wiary.

Stacja piąta: Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi

Rzymianie kazali mu nieść krzyż Pana Jezusa. Właśnie wracał z pracy w polu do domu. To przymusowe spotkanie z krzyżem Jezusa zmieniło jego życie. Dotknięcie krzyża ze świadomością, że to jest krzyż Jezusa przemienia życie i daje życie. Panie Jezu pomóż nam zamienić coś, co musimy robić, co musimy dźwigać na spotkanie z Tobą; na jarzmo, które – jak powiedziałeś – jest słodkie i lekkie.

Stacja szósta: św. Weronika ociera twarz Jezusowi

Ten gest Weroniki nie ratuje życia Jezusowi. Mimo, że nie ratuje życia, to jednak ma w sobie życie. Daje życie. Dzieje się tak dlatego ponieważ każdy najdrobniejszy czyn i gest prawdziwej miłości nigdy nie przemija. Staje się częścią relacji z Jezusem. A Jezus mimo, że umarł, to żyje, a w Nim każdy gest miłości. Panie Jezu naucz nas codziennych prostych gestów miłości.

Stacja siódma: Jezus po raz drugi upada pod ciężarem krzyża

Upadki na drodze krzyżowej się powtarzają. Trud staje się coraz większy. Coraz większa staje się pokusa powiedzenia: „już dość”, „dalej nie pójdę”, „to nie ma sensu”, „nie mam siły”. Jezu powstający z drugiego upadku pomóż nam przezwyciężyć takie pokusy.

Stacja ósma: Jezus pociesza płaczące niewiasty

Nie płaczcie nade mną, ale płaczcie nad sobą i nad waszymi dziećmi, powiedział Jezus do niewiast. One płakały nad cierpieniem dobrego człowieka, za jakiego uważały Jezusa. On zaś chciał je ostrzec, że skoro w tym mieście jest zabijany Bóg, miasto to stanie się otwarte na zniszczenie, głód i śmierć. Kto uwierzył Jezusowi i jego słowu, ten w porę z miasta uciekł. Panie Jezu, pomóż nam przez tę drogę krzyżową bardziej w ciebie wierzyć i uważniej słuchać Twojego słowa.

Stacja dziewiąta: Pan Jezus po raz trzeci upada pod ciężarem krzyża

Ostatni upadek, z którego najtrudniej było Panu Jezusowi powstać. Jezus po raz trzeci upada, żebyśmy wiedzieli ile Go kosztują nasze zawinione powroty do grzechu; nasza zawiniona niestałość, niewierność i lekceważenie wezwania do nawrócenia. Panie Jezu upadający po raz trzeci pod ciężarem krzyża dopomóż nam być wiernymi Tobie.

Stacja dziesiąta: Pan Jezus z szat obnażony

Skazaniec, który miał być przybity do krzyża miał być upokorzony przez swoją nagość. Każda szata oznacza bowiem w jakiś sposób, że człowiek jest otoczony szacunkiem. Że istnieje granica właściwa dla każdej osoby, którą inni winni szanować. Jezus przyjął to upokorzenie, aby odkupić każdy brak szacunku dla osoby i jej ciała. Panie Jezu obnażony z szat naucz nas szanować siebie i innych.

Stacja jedenasta: Pan Jezus przybity do krzyża

W momencie przeszywającego bólu spowodowanego gwoździami wbijanymi w ręce i nogi Jezus modlił się za tych, którzy to robili: Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. W takim momencie! Trudno nam przebaczyć czyjąś agresję skierowaną w naszą stronę czasem zupełnie bez powodu. Panie naucz nas przebaczać i modlić się za tych, którzy nam sprawili ból

Stacja dwunasta: Pan Jezus umiera na krzyżu

Bóg umarł na krzyżu. Wydaje się, że jest to zdanie sprzeczne w sobie. Niemożliwe. Ale to się stało. Bóg przyjął prawdziwie ludzkie ciało, naszą naturę, żeby można Go było zabić. Zabójstwo jednak zamieniło się w ofiarę, która nas z Bogiem pojednała. W zmartwychwstanie, które sprawiło, że my zmartwychwstaniemy, aby żyć z Chrystusem w naszym przemienionym ciele. Dziękujemy Ci Jezu za Twoją śmierć i nasze zmartwychwstanie z Tobą.

Stacja trzynasta: Pan Jezus zdjęty z krzyża

Ciało Jezusa zdjęli z krzyża faryzeusz Nikodem i członek wysokiej rady: Józef z Arymatei. Należeli do środowisk, do grup ludzi, którzy w większości nie wierzyli w Jezusa, a nawet Go nienawidzili. Mimo to, oni sami byli uczniami Jezusa. Zdjęcie Jezusa z krzyża było aktem wielkiej odwagi. Ale oni wiedzieli, że mają to zrobić, bo tak trzeba. Bo tak im mówi sumienie. Naucz nas Jezu nie poddawać się presji grupy i być Tobie wiernym. Naucz nas szukać Twoich uczniów, którzy są wierni sumieniu.

Stacja czternasta: Pan Jezus złożony do grobu

Kiedy Nikodem i Józef zamykali grób zataczając duży kamień myśleli, że to koniec przygody ze swoim Mistrzem; że zło zwyciężyło. Jakże się mylili. Grób Jezusa jest pusty, grób Jego Matki Maryi jest także pusty, a to znak, że również nasze groby będą puste. Dzięki sakramentowi chrztu, który nas zanurzył w śmierć Chrystusa i wynurzył do życia wiecznego wraz z Jego zmartwychwstaniem, nasze groby będą puste. Naucz nas Jezu żyć każdego dnia tą nadzieją.